Pewien pan na LI wskazał mi pewną niespójność w moich postach.
Dziękuję!
Dotyczy ona tego, że piszę o Kobietach, menopauzie, sesjach terapeutycznych z kobietami a zapraszam na warsztaty i sesje również panów. I pan jest zagubiony bo nie wie czy przyjść czy nie wolno…
Zatem dziś dla Was Panowie:
W życiu większości z Was przychodzi taki moment kiedy albo chce się kupić motor lub kłada albo przelecieć sąsiadkę (sekretarkę, nianię dzieci, koleżankę z pracy, instruktorkę z siłki – niepotrzebne skreślić).
Ten moment to też czas, kiedy już niewiele cieszy, lingam stoi ciągle niezaspokojony lub nie staje wcale – tak źle i tak niedobrze…
To czas kiedy czujesz się jakbyś kręcił się w kółko i nie wygląda, że jest z tego wyjście.
To też czas kiedy refleksyjnie patrzysz na swoją dotychczasową drogę i pytasz siebie „po cholerę mi to było”, albo – być może – patrzysz na to co masz i widzisz kompletną niewspółmierność wysiłków do stanu posiadania.
A może dzieci nie chcą z tobą gadać bo jesteś już starym ramolem albo żona zaczęła się odchudzać, poszerzać świadomość, stawiać granice, mówić o swoich potrzebach a ty czujesz, że twoje królestwo trzęsie się w posadach….?
Mogę tak godzinami opowiadać o miejscu, w którym jesteś. Bo jest ich dużo, dużo więcej. Czasem pod płaszczykiem pięknej rodzinki i niedzielnych obiadków kryje się tyle smutku, żalu, gniewu…
Skąd wiem?
Od wspaniałych mężczyzn, którzy odwiedzają mnie w studio na sesjach indywidualnych, których masuję, relaksuję, uczę oddychać.
Wiem też o ich zawiłych losach, które opowiadają chętnie wieczorami kiedy z grupą siedzimy w kręgu i historie płyną po to abyśmy się mogli w nich poprzeglądać…
I tak – wiem, że części z was ciężko w to uwierzyć bo przecież „Chuck Norris nie pyta o drogę…”. A jeszcze babę żeby pytał???? No żart chyba…
No ale jest was coraz więcej, którzy ruszają na terapie różnorodne, warsztaty, kręgi, do pracy z ciałem aby rozpuszczać zaklęte w nim traumy.
Dołącz zatem do nich.
Zapraszam do pracy.
Spięcie i ból ciała, bezsenność, brak radości i lęk to podstawowe objawy, że jest nad czym pracować.
Zapraszam z serca Was wszystkich Panowie.
Do zobaczenia na ścieżce!
Na zdjęciu mój mężczyzna, który zaglądać do swej podświadomości się nie boi.
Ma na imię Kuba.
Bądź jak Kuba!