Dziękuję za Was!
Niech słońce będzie zawsze nad Waszymi głowami!
Zakończyliśmy jogę przesileniową w objęciach Aniołów za oknem.
W praktyce wdzięczności za lekcje tego ostatniego roku…
I jedna myśl mi przyszła – że ten mój ostatni rok był o ludziach.
Ludziach, którzy przyszli, wsparli, pomogli, ludziach do których otworzyłam serce w potrzebie – mojej potrzebie. I umiałam wziąć, przyjąć z pokorą radę czy wsparcie..
I za to chyba największą wdzięczność mam – dla siebie.
Za to, że otworzyłam się na przyjmowanie, że uczę się mówić jak jest – w prawdzie i bez spiny. Przyjmować wsparcie i obecność innych ludzi kiedy tego mi potrzeba.
Że uczę się nie czuć potrzeby „odwdzięczenia”, bo naturalna wdzięczność sama pojawia się w sercu, a ona nie jest merkantylna.
Nie jest „ja tobie bo ty mi”… ona jest o tym, „że ja Tobie, bo ja chcę. A kiedy Ty dla mnie, to przyjmuję z wdzięcznością, radością i bez obciążenia”…
Jakże często widzę jak zamykamy się przed innymi ludźmi. Za fasadami „ja sam/sama”, jestem silna, samodzielny, nie będę nikogo prosić, ludzie swoje problemy mają…”
Jak bardzo nas to krzywdzi… jak bardzo krzywdzimy się tym sami….
Ludzie cierpią w samotności z uśmiechem na ustach…
Cierpią i nie widzą dlaczego…
To kolejna lekcja wielka dla mnie tego roku – u siebie najtrudniej zobaczyć co jest czym. Rozpoznanie przychodzi z doświadczeniem, a ono czasem w czasie trwa.
I swoje wytrwać musi, bo lekcja odrabia się kiedy przychodzi na nią pora…
No i tutaj znowu pokora
I cierpliwość się kłaniają…
No, to pięknego przesilenia i reszty tygodnia.
Kosmiczny to tydzień, bo i kosmiczny czas wybraliśmy sobie na wcielenie…
Płyńmy wiec – w nawigacji serca najlepiej.
No i razem!
Bo razem jesteśmy silni.
Sat Nam