Kilka rzeczy mam do powiedzenia z tym nowiem w Baranie.
Noc mnie czesała wiatrem, szumiała sosnami w ogrodzie, zabierała co już nie moje…
Nie dawała spać.
Zabierała z Ziemi to co zachwiewa nasze fundamenty.
I niech zabierze nam wszystkim poczucie wyższości i lepszości, czepialstwo, małe myślenie, przekonanie o mojszej mojej prawdzie i najwyższym oświeceniu…
Podczas mojej podróży ostatnich tygodni zajrzałam raz do FB – tak żeby sprawdzić co w trawie piszczy. Raz.
I na co wpadłam?
Na awanturę „duchowych nauczycieli, oświeconych braci i sióstr, lightworkerów….” czy jak tam inaczej ich wiara każe im się nazywać. Awantura była o to, że jeden kupuje w pewnym sklepie a drugi nie – i ten co „nie” jest lepszy bo przeciw wojnie.
Było też o potępianiu – jak „dobrze potępiać” a jak potępiać nie należy. No i kto bardziej i lepiej a kto „przykłada rękę do wojny” bo nie potępia publicznie….
Oto my – ludzie.
Krzysiek napisał post o swoich doświadczeniach na pustyni, znalazła się „nauczycielka” wytykające mu basen za plecami na zdjęciu…
Niech nas to opuszcza!
Niech ten wiatr to zabiera!
Niech Baran nas otwiera na akceptację, jedność w różności, na to że jeden ma tak a drugi inaczej, na to, że jeśli nie złapiemy się za ręce a będziemy kąsać za łydki to dupa będzie z tego lotu na Nową Ziemię.
Dupa blada – mówię ci….
I słowo mam do Kobiet (a słowo to jest długie i rozwijać się będzie ze mnie w najbliższym czasie, na warsztatach, w naszych kręgach…):
Siostrzeństwo, wsparcie kręgu, mądrość łona i serca kobiecego przestają być frazesami i hasztagami na Insta.
To jakości będące rydwanem nas wszystkich do Ery Wodnika. Zawsze były ale w nas nie było miejsca aby je pomieścić.
Jesteśmy gotowe kochane Kobiety.
Moment Mocy jest TERAZ.
Pięknego nowiu, pięknej kreacji, pięknego życia