Nie tak dawno doświadczyłam Inicjacji Reiki. Zajmuję się energetycznym uzdrawianiem w innych systemach już od jakiegoś czasu, ale Reiki chodziło za mną i chodziło, wreszcie się spotkaliśmy.
Jest coś niezwykłego i magicznego w naturalnym uzdrawianiu energetycznym. Wielu nadal w to nie wierzy, boi się, że ktoś tam w nich wlezie i coś nabroi. Nie rozumieją, że naturalne uzdrawianie, to tak naprawdę świadome objęcie człowieka ogromną miłością, to pozwolenie mu na zrelaksowanie się i odprężenie w polu terapeuty po to, aby organizm sam odnalazł drogę do uzdrowienia. To przekazanie światła – wyższej wibracji w miejsca, które tego potrzebują.
ej, poczekaj … przecież nie wszyscy ludzie czują, wierzą, że są po prostu zagęszczoną energią i wibracją… aha… no to napiszę o tym szczegółowiej niedługo :).
Tak naprawdę sami możemy uzdrawiać się bardzo skutecznie dbając o kontakt z własnym wnętrzem, wysłuchaniem tego co tam w Duszy gra, spowolnieniem tempa, regularnym a najlepiej stałym kontaktem z naturą i żywiołami. W zabetonowanym świecie niestety odcinamy się skutecznie od własnej mocy, prawdy, głębi. Poczułam to bardzo głęboko 10 lat temu, kiedy na stałe zamieszkaliśmy w otulinie puszczy, na działce gdzie każde drzewo chroniliśmy podczas budowy po to, aby móc żyć w ich cieniu resztę życia. Zanurzona w naturze zdrowiałam, wracałam do siebie, do czucia na wszelkich możliwych poziomach.
Dziś pracuję z ludźmi, którzy spędzili lata na psychoterapii obgadując swoje bóle po wielokroć. Uznając siebie za przypadek beznadziejny postanowili żyć mimo tego, w zrozumieniu swoich blokad i traum (na głowę wiele da się objąć)… Kiedy pytam ich czy terapeuta zalecał medytację, świadomy oddech, sugerował zwolnienie tempa, otoczenie się naturą, spacery boso po ziemi, jogę – a może inne techniki relaksu i poszerzania świadomości najczęściej słyszę, że nie… Kiedy pytam, czy uznają terapię za skuteczną słyszę, że tak i nie – tak – bo zrozumieli źródło i naturę swego bólu, nie – bo niewiele to zrozumienie wpłynęło na jakość ich życia.
Znajomy psycholog i terapeuta powiedział mi ostatnio, że medytacja, praca z oddechem jakoś skutecznie go omija. Szkoda… Bo omija tym samym jego Klientów… I chcę jasno powiedzieć – nie chcę żeby konkluzją tego artykułu było, że psychoterapia nie pomaga. Jak w życiu – są tacy, którym pomaga i tacy, którzy utykają w niej na lata bez większej ulgi… Dlatego właśnie zależy mi na tym, aby równolegle, albo zanim pójdziemy do terapeuty, zdać sobie sprawę z tego, że pomóc możemy sobie sami. Jest tylko jeden warunek – TRZEBA się zatrzymać i mieć intencję pokierowania własnym życiem. Każdy z nas jest istotą energetyczną. Nadchodzą czasy, w których świadomość tego faktu i znalezienie swoich metod dbania o tę energię jest kluczem do obfitości, dobrostanu i zdrowia. No bo jak mówił geniusz Nikola Tesla „Jeśli chcesz zrozumieć Wszechświat, zacznij myśleć w kategoriach energii, częstotliwości i wibracji.”
Miało być o duchowych zasadach reiki a wyszło jak popłynęło :). No nic… następnym razem…